Zaciągam się powoli,
szczelnie wypełniając płuca siwym dymem. Znów patrzę w przestrzeń i niemal
fizycznie czuję pustkę tego miejsca. Dźwięki odbijają się od ścian, a mnie
serce kurczy się w piersi z niewyobrażalną siłą. To boli. Gdzieś obok mnie
płynie życie. Ludzie uśmiechają się, rozmawiają, stawiają kolejne kroki... A ja
trwam tutaj, nie będąc do końca pewnym czy choćby istnieję. Bo o życiu już
dawno nie może być mowy. Wypuszczam dym. Unoszę kąciki ust ku górze. Palę coraz
więcej choć kiedyś obiecałem Ci, że przestanę to robić. Ale teraz, kiedy Ciebie
nie ma, muszę jakoś wypełnić tę pustkę. Ukochałem Cię w sobie tak mocno, że
dziś, kiedy Ciebie nie ma, nie potrafię już normalnie funkcjonować. I
skłamałbym mówiąc, że chciałbym. Nie chcę, bo bez Ciebie to już nigdy nie
będzie to samo. Budzę się rano z bolącym sercem. Ten ból nie słabnie, choć czas
mija, a wielcy mędrcy tego świata mawiali, że czas leczy rany. Mnie nie
uleczył, ani nawet nie przyzwyczaił do bólu. Mnie wciąż odbiera on oddech i
czasem sprawia, że upadam. Dosłownie. Rankiem, patrząc w lustro, nie mogę
znieść tego, jak intensywnie ciemne są moje tęczówki. Ty zawsze mówiłaś, że
szczęśliwe robią się jaśniejsze... Dziś są czarne, przeszyte bólem i
nienawiścią do wszystkiego co mnie otacza. Zakrywam je, nakładając ciemne
okulary. Nie chcę odpowiadać na tysiące pytań. Nienawidzę tego świata, bo w nim
nie można zostać samemu, zawsze ktoś patrzy. Nawet, kiedy mnie przepełnia tak
obezwładniająca samotność. Chcę krzyczeć. Ale nie mogę wydobyć z siebie nawet
jednego dźwięku...
.
I boję się, że to nigdy
się nie skończy. W radiu grają jakąś wesołą piosenkę, ludzie wokół mnie
nieustannie się śmieją. Opowiadają o pięknych rzeczach. Ktoś bierze ślub, ktoś
się zaręczył, ktoś jedzie na urlop, we dwoje. Ironia losu, że kiedy człowiek
zostaje sam ze sobą - wszyscy wokół nagle kogoś mają. Miłość kwitnie, wiosna
wkoło, ta w sercach, choć za oknem minus dziesięć. We mnie jeszcze zimniej. Nie
płaczę przy ludziach. Nie pozwalam, by szkliły mi się oczy. Ale kiedy oni
znikają, kiedy wokół zapada cisza... nie potrafię tych łez powstrzymywać.
Rozpadłam się na tysiąc milionowych kawałków i robię to co dzień od nowa. Mam
nadzieję, że chociaż Twoje życie wygląda dziś lepiej. Promienie słońca wkradają
się do pokoju przez uchylone okno, a ja myślę tylko o tym, jak piękny jest Twój
uśmiech. I marzę, by rozświetlał on Twą twarz każdego dnia po przebudzeniu. Ja
mam ochotę krzyczeć. Ale nie mogę wydobyć z siebie nawet jednego
dźwięku...
.
I boję się, że to się nie
zmieni. Że już zawsze będę sam. Zastanawiając się gdzie jesteś, co robisz, i -
co gorsza - czy sama. Boję się miliona rzeczy, do których sam przed sobą nie
chcę się przyznać. Bo boję się, że kiedy wypowiem to na głos... zaboli jeszcze
bardziej. Boję się, że już zawsze tak będzie. Że ten strach nie zniknie. Że już
nigdy nie poczuję tego, co czułem wcześniej. Wiem, że nie znajdę nikogo takiego
jak Ty. Nie chcę nawet szukać. I wiem, że tego mnie, którym byłem przy Tobie -
zabrałaś odchodząc. Ale wcześniej, zanim się zjawiłaś, też przecież żyłem. Dziś
jedynie egzystuję, przypatrując się wszystkiemu z boku. Boję się, że nie znajdę
w sobie tej siły, która kiedyś pchała mnie do przodu. Tej przed Miłością, którą
straciliśmy. Boję się, że te oczy, w które patrzę co rano nigdy już nie będą
jaśniejsze. I boję się, że i Twoje są tak smutne. Ta myśl boli mnie
najbardziej...
.
Moje życie, odkąd Ciebie
nie ma, stało się cholerną grą pozorów.
Usiadła na brzegu łóżka, ze świstem wypuszczając powietrze z
ust. Zmęczonym, zamglonym wzrokiem błądziła po budynkach i koronach drzew
rozciągających się tuż za leżącym naprzeciw niej oknem. Zsunęła buty,
podwijając nogi pod brodę i oplatając je dłońmi. Wpatrywała się w przestrzeń,
nie czując niczego. Znasz ten moment, kiedy po ogromnym bólu, hektolitrach
wylanych łez i dreszczach wstrząsających ciałem będących oznaką największego w
życiu cierpienia... robisz się tak pusta, że nagle przestajesz czuć cokolwiek? Ponoć
tacy ludzie są najbardziej niebezpieczni. Bo nie mają już nic do
stracenia...
Błądzę. Moje myśli błądzą, nie znajdując ujścia w żadnej ze
ścieżek, które widzę przed sobą. Mam tysiące Naszych wspomnień zamkniętych w
szufladach świadomości, a w tej chwili do żadnej z nich nie mogę się dostać.
Nagle są zamknięte. Po długich miesiącach cierpienia, które rozrywało moje
ciało kładę się na łóżku i nie czuję już nic. Nie ma tego bólu, który wyrwał
mnie rano ze snu. Łez, które wylewałam jeszcze kilka godzin temu. Ani nawet
strachu, że to się nigdy nie skończy. Nic nie ma. Tylko ja jeszcze oddycham.
Choć nie jestem pewna, czy żyję...
.
Pierwszy raz od Jej odejścia wyszedł wieczorem z pokoju z
zamiarem innym niż spożycia posiłku, próby czy koncertu. Poprawił kołnierz
kruczoczarnej koszuli, rozpinając jeszcze jeden guzik. Uśmiechnął się pod
nosem, lekko ironicznie, nie wierząc, że potrafi jeszcze się bawić.
- Dobrze Cię widzieć - usłyszał głos przyjaciela, widząc przed
sobą wyłaniającą się zza drzwi, które właśnie mijał, jego muskularną sylwetkę. Coś
się w nim zmieniło. Do tej pory nawet tego nie zauważył. Chciał zapytać,
nawiązać rozmowę, zadać choć jedno, z pozoru niewiele znaczące pytanie... Ale
nie zadał.
- Dzięki - mruknął tylko, wyjmując z kieszeni paczkę Davidoff'ów
i czerwoną zapalniczkę.
Przekraczał próg klubu w gronie najbliższych przyjaciół. Nie
pamiętał, kiedy robił to ostatnio. Z uśmiechem na ustach słuchał historii z
życia Perkusisty, który w czasie jego niedyspozycji postanowił poużywać
życia. Teraz wspominał ostatnią z koleżanek poznanych na imprezie i
zdawał się być zupełnie innym facetem. Szczęśliwym.
Zamówił kolejnego drinka, śmiejąc się w głos. Rozejrzał się po
klubie, zatrzymując lekko zamglony wzrok na kołyszących się biodrach nieznajomej
brunetki. Duszkiem wypił całą zawartość szklanki, wyprostował plecy i...
chyba szepnął do samego siebie, że nie zaszkodzi spróbować... Ruszył w
jej kierunku, sprowadzając na siebie wzrok towarzyszy i napalonych, wyraźnie
zainteresowanych nim kobiet.
A uciekasz przed Nią, czy przed samym
sobą?
najgorzej. gdy wszyscy sa szczesliwi, tylko nie my...
OdpowiedzUsuńpierwsze akapity obrazują mój stan w tym momencie
OdpowiedzUsuńps. to jest bardzo bardzo dobre
Uśmiecham się do Ciebie smutno, mój w tym momencie także.
UsuńDziękuję.
Dokładnie znam to uczucie, nawet nie wiesz jak cholernie bardzo. Nawet do końca nie wiem, jak to skomentować, tak to do mnie trafiło. To ból nieporównywalny do niczego innego, ta pustka i wewnętrzny krzyk. A do tego wszystkiego próba zachowania pozornego spokoju, kiedy w środku pęka Ci serce.
OdpowiedzUsuńDokładnie znam to uczucie, nawet nie wiesz jak cholernie bardzo. Nawet do końca nie wiem, jak to skomentować, tak to do mnie trafiło. To ból nieporównywalny do niczego innego, ta pustka i wewnętrzny krzyk. A do tego wszystkiego próba zachowania pozornego spokoju, kiedy w środku pęka Ci serce.
OdpowiedzUsuńNajgorzej to uciekać przed samym sobą. A ludzie często tak robią. Ja też :(
OdpowiedzUsuńładnie napisane! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam dużo podobnych odczuć,chyba aż za dużo...
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
łaaaaaaaaaaał! nic więcej nie jestem w stanie napisać.
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
Naprawde zyciowe
OdpowiedzUsuńWiesz czytałam to z zapartym tchem.ból samotności, odosobnienia, bo tak trudno trafić na to samo spojrzenie, myśl...
OdpowiedzUsuńSzukasz, identyfikujesz każdą napotkają personę z tym którego nie ma..
zolza73.blogspot.com
Hej, napisz coś nowego. Równie pięknego, mogę prosić :)? Nie znikaj stąd.
OdpowiedzUsuńMy ciągle uciekamy, tworzymy sobie z wosku figurki, mające na celu zastąpienie nam innych. A wystarczy droba iskra i to zniknie. Roztopi się w trymiga. Pytasz dlaczego ten wosk, dlaczego kolejna figurka do kolekcji... Też sama nie rozumiem. Chcęć udowodnienia sobie, że to nie koniec świata? Poczucie, że nie ma co tkwić w żałobie? Sposób na wypełnienie pustki?
Przez całe życie w duszy czlowieka przez otoczenie, filmy, no życie... tworzy się dziura. I jeśli znowu zostaje pusta. Człowiek desperacko szuka kogokolwiek by ja wypchać. Nicość boli przecie.
Uciekamy częściej przed wyrzutami i prawdziwymi potrzebami własnego serca.
DOMAGAM SIE DALEJ XD
OdpowiedzUsuńPrzepiękne... nie jestem w stanie nic innego napisać.
OdpowiedzUsuń